„Po nas choćby potop” (fr. après nous, le déluge), powiedzenie przypisywane Madame de Pompadour. W rzeczywistości źródłem tych słów jest epigram Stratona z Sardes. Powiedzenie słusznie wywołujące niepokój, gdy ono towarzyszy podejmowanym działaniom, bez liczenia się z realiami, a częściej ze skutkami postępowania. Co nigdy nie powinno dotyczyć parafii, gdzie bezspornie każde „teraz” nie jest bez znaczenia dla przyszłości, aby z niełatwą spuścizną po poprzednikach nie musieli się borykać ich następcy. Zagadnienie obejmuje także wizerunek i autorytet parafii. Dlatego sprawa wymaga zastanowienia i dokonania wyboru, czy „po nas choćby potop”, czy scheda jaką pozostawi po sobie obecnie „teraz” nie będzie obciążająca dla przyszłych pokoleń. Z kolei to jaką parafię, jaki jej wizerunek i autorytet poznaje otoczenie, w dobie Internetu ogromna przestrzeń znajdująca się dookoła parafii zależy przede wszystkim od tego jaki wizerunek zostanie wykreowany, a wówczas na jego podstawie zbudowany autorytet. To zaś jaki to będzie wizerunek: pozytywny, obojętny czy negatywny; czy parafia zbuduje swój autorytet, bądź posiadany straci – to wszystko zależy od działań podejmowanych przez… – no właśnie, kogo? Kto ponosi za to odpowiedzialność? Czy proboszcz parafii, czy jej wspólnota (wierni)? Niestety, zwykle „Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą”, lecz Sven-Göran Eriksson (trener piłkarski) twierdzi, że: „Największą barierą dla sukcesu jest lęk przed porażką”.